niedziela, 9 września 2012

Rozdział 2

No to tak. Chcecie schizy? Proszę bardzo:
Oto jest wzór na energię mechaniczną w ruchu drgającym harmonicznym. To się w sumie upraszcza, no ale... Jak człowiek widzi coś takiego, to nie wiadomo, w którą stronę uciekać.
To teraz, jak już nie macie mózgów, zapraszam na rozdział.

Z dedykacją dla:
Kamili, za słuchanie mojego bezsensownego pieprzenia i jeszcze mówienie, że wcale ci to nie przeszkadza, za to że jesteś i... Nawet nie umiem ubrać tego w słowa. Ale dzięki, już ty najlepiej wiesz za co.
Avi, za opieprz wczoraj, za uświadomienie mnie, dlaczego winogrono jest takie zajebiste (xD), za udowodnienie, że można słuchać Rammsteina przez kilkanaście godzin bez przerwy. Bo bez ciebie to już nie jest to samo i wciąż nie mogę się przyzwyczaić, że nie mam z kim wymieniać porozumiewawczych spojrzeń i śmiać się z tych wszystkich idiotyzmów na lekcjach.
Lise, za te wszystkie nieogarnięte(a jakżeby inaczej :D) rozmowy na GG oraz bycie moim blogowym mistrzem. Mów sobie co chcesz, taka jest prawda.

Duff stanął prosto podpierając się o krawężnik i spojrzał na stojącą przed nim dziewczynę, która po prostu sobie stała (choć może niekoniecznie on właśnie tak to odbierał) ze skrzyżowanymi rękami i nieco drwiącym uśmiechem. W jego obecnym stanie by uszła, jeżeli chodzi o wygląd, ale jakoś…
- Sorry, nie mam już dzisiaj siły – wymruczał pod nosem. – Ale możemy spotkać się jutro…
Dziewczyna popatrzyła na niego z politowaniem.
- Duff, to ja. Vivian. Twoja siostra – przypomniała.
- Vivi? – upewnił się. – A co ty tu robisz?
- Mam dziwne wrażenie, że rozmawianie o tym dzisiaj nie ma sensu – posłała mu znaczące spojrzenie, którego on jednak nie wyłapał albo nie zrozumiał.
- Niby dlaczego? – Duff spróbował się poruszyć, co skończyło się tak, że stracił oparcie i wylądował na chodniku. – No przecież nie jestem pijany. Ogarniam – zapewnił. Więcej. Nie dość, że był trzeźwy, to jeszcze najwyraźniej nieśmiertelny. W końcu dopiero co upadł z wysokości dwóch metrów i nawet nic nie poczuł. Ucieszyła go ta myśl.
- Czy ja twierdzę inaczej?
- Jestem nieśmiertelny – pochwalił się.
- Fajnie. To baw się dobrze, znajdę cię jutro – Vivi odwróciła się żeby odejść.
- Ej, czekaj! – wrzasnął za nią Duff. – Zostawisz mnie tutaj?
Z myśleniem nie było u niego tak najgorzej. Może naprawdę jeszcze ogarniał? Jedno spojrzenie wystarczyło żeby rozwiać wszystkie wątpliwości.
- Przyślę po ciebie helikopter.
- Ok – Duff, wyraźnie uspokojony, ułożył się wygodniej. – Będę czekał.
***
- Kurwamaćjapierdolę co to było? – Slash wciąż był w ciężkim szoku, kiedy niezidentyfikowana istota wyszła z jego domu, wcześniej pocałowawszy Izzy’ego i wymógłszy na nim obietnicę, że zadzwoni.
Izzy też wydawał się zdezorientowany, ale chciał ratować swój honor.
- Moja dziewczyna – wyjaśnił. – A przynajmniej tak jej się chyba wydaje.
- Dziewczyna?! No to już znam płeć… Ale co to kurwa za rasa?
- Czepiasz się. Nie jest aż tak paskudna.
- Chyba u siebie, w Mordorze. Nie poznaję cię kurwa – Slash pokręcił głową z rezygnacją.
- Dobra, już dobra – poddał się Izzy. – Byłem najebany, ok?
- To cię nie usprawiedliwia. Ciekawe co na to powiedzą pozostali…
Izzy zbladł nieznacznie.
- Ej, chyba im nie powiesz, co?
- Izzy, przyjacielu – Slash otoczył go ramieniem. – Wiesz tak dobrze jak ja, że nie mam wyjścia. Zasługują na prawdę.
- Ale kurwa no… Nie możesz tego zrobić.
- Nie mogę?
- Tobie nigdy nic takiego się nie zdarzyło? – Stradlin zrobił nieszczęśliwą minę, próbując w ten sposób wzbudzić litość gitarzysty.
- Oczywiście, że nie! Ja nigdy…
- Becky – przerwał Izzy z triumfem, nagle coś sobie przypomniawszy.
- Co?
- Becky – powtórzył. – Zapomniałeś?
Nagle Slash sobie przypomniał. A nie była to historia, którą chciałby pamiętać. Transwestyta Becky był jego najbardziej traumatycznym wspomnieniem.
- Ja z nią… Z nim… Ja nie… Kurwa!
- Zasługują na prawdę – Izzy uśmiechnął się niewinnie.
- Wygrałeś – skapitulował Slash. – Ty nic nie wiesz o Becky, a ja nie widziałem tego czegoś, z czym spałeś. Pasuje?
- Niech ci będzie – zgodził się brunet łaskawie. – Swoją drogą, ciekawe gdzie oni wszyscy są?
***
Axl obudził się w kiblu w jakimś barze. Nie bardzo wiedział co tu robi, ani dlaczego nikt do tej pory go nie wyrzucił, ale też nie miał ochoty o tym myśleć. W końcu, po kilkunastu minutach leżenia pod zlewem, postanowił wstać. Podniósł się, zataczając się nieznacznie i oparł o ścianę. Naprzeciwko zauważył obraz, przedstawiający młodego chłopaka, trochę wymizerowanego, ale i tak zajebiście przystojnego. Miał jakby znajomą twarz…
- Tu jesteś! – w głosie Stevena, który właśnie wpadł do łazienki, słychać było wyraźną ulgę. – Kurwa, już myślałem że cię zgubiłem! – przystanął i zawahał się. – Axl? Dlaczego gapisz się w lustro?
- Wiedziałem, że skądś znam tę mordę! – ucieszył się Axl i jeszcze raz dokładnie przyjrzał się swojemu odbiciu. – Sam siebie zadziwiam.
- No tak, jasne – potwierdził Steven. – Ja idę do domu. Weź się nie zgub, bo potem będzie na mnie, ok?
- Mhm… - wymruczał Rose w odpowiedzi i przybliżył twarz do lustra. – Kurwa, ale ja jestem zajebisty. Świat ma szczęście, że istnieję.
***
Duff leniwie podniósł powieki, ale zaraz musiał je powrotem przymknąć, bo słońce raziło go w oczy. Chwila, słońce? Przecież szyby w ich domu nie przepuszczają słońca. Ta myśl zaintrygowała go na tyle, że jednak postanowił sprawdzić gdzie jest. Rozejrzał się wokół. Po chwili powtórzył tę czynność, ale tym razem z otwartymi oczami. Podziałało.
Był w stanie stwierdzić, że znajduje się na parkingu.
- Poważnie? Ty wciąż tutaj? – usłyszał nad sobą.
Z niemałym trudem uniósł głowę i zobaczył osobę, której na pewno nie spodziewał się widzieć. Swoją starszą siostrę.
- Vivi? – mruknął. – Co ty tu robisz?
Dziewczyna westchnęła.
- Nic nie pamiętasz?
- Hę? Czekaj, czekaj – Duff potrząsnął głową i usiadł, krzyżując nogi. – Powiedziałaś „wciąż”. Że wciąż jestem tutaj. Jesteś może w stanie mi powiedzieć, co ja tu robię? – spytał z nadzieją.
- Trzeźwiejesz? – zasugerowała. – Chyba że poprzez odpoczynek na świeżym powietrzu rozumiesz wylegiwanie się na parkingu. Co kto lubi.
- A spierdalaj. Mów lepiej co ty tu robisz.
- Szukam cię.
- Voila! – blondyn wycelował w siebie palec. – Znalazłaś. Konkrety, siostra, konkrety. Co robisz w Los Angeles?
- Przeprowadziłam się – wyjaśniła Vivian, wzruszając ramionami.
- Przeprowa… Co?! Dlaczego?
- Strasznie mi miło, że tak się cieszysz.
- Kurwa, nie chcę cię tutaj – jęknął Duff.
- Nie, naprawdę, możesz już skończyć z tymi uprzejmościami.
I tak wiedziała, że nie skończy. Była od niego tylko rok starsza i właściwie całe dzieciństwo spędzili razem. W efekcie mieli świetny kontakt, a co za tym idzie, dogryzali sobie na każdym kroku. To taki sposób na okazywanie miłości, oczywiście.
- Dobra, mam pomysł – ożywił się Duff. – Zabierzesz mnie gdzieś, gdzie można dostać jedzenie, nakarmisz i wszystko opowiesz. Co ty na to?
Vivian przewróciła oczami. Dlaczego to zawsze musiało kończyć się tak samo?
- No to rusz dupę – mruknęła.


14 komentarzy:

  1. Okej, no to co my tu mamy? Hmm... Wzór na energię mechaniczną w ruchu drgającym harmonicznym... Nie wiem czemu, ale mi do głowy przyszło "Podoba mi się ten wzór. To naprawdę ładny wzór!" (Dobra, był "głaz" ale to się ma nijak do czegokolwiek :C xD)
    Dedykacja dla mnie! Jaram się, jaram! *__________* Ej, ale wiesz co ja myślę (ha. haha. hahaha xD) na ten temat... :P
    Dobra, a tak bardziej odnośnie rozdziału...
    "- Sorry, nie mam już dzisiaj siły – wymruczał pod nosem. – Ale możemy spotkać się jutro…
    Dziewczyna popatrzyła na niego z politowaniem.
    - Duff, to ja. Vivian. Twoja siostra – przypomniała." - HAHAHAHAHAHAHAHAHAHAHA xD xD HHAHAHA xD Duff moim mistrzem xD A pijany Duff (czyli poniekąd na jedno wychodzi, ale dobra) to już w ogóle. :3
    A potwierdza to ostatecznie TEN OTO BOSKI FRAGMENT:
    "- Przyślę po ciebie helikopter.
    - Ok – Duff, wyraźnie uspokojony, ułożył się wygodniej. – Będę czekał." jkfhkuhhsofo. @.@ Mój mózg właśnie oświadczył, że nie zniesie więcej Duffa i wyszedł. Dziad jeden xD ale potem musiał wrócić, bo następna część (konkretnie tranwestyta Becky xD Już go kocham... *.*) była świetna i nawet on (mózg) musiał to przyznać xD
    A potem Axl xD Rozjebał mnie zupełnie, zupełnie, zupełnie, zupełnie.
    "– Kurwa, ale ja jestem zajebisty. Świat ma szczęście, że istnieję." Gdyby nie to, że mam już motto życiowe i nawet mam je przetłumaczone na Łacinę, cobym sobie je mogła wytatuować i dalej wyglądać tylko tak samo głupio jak teraz, a nie bardziej (a może nawet inteligentniej? Jaaacie! Ej, swoją drogą to dzięki :D Naprawdę dzięki! xD)
    "- Voila! – blondyn wycelował w siebie palec." O.O Matko, jaki z tego Duffa poliglota! xD Wspominałam już, że go kocham? [Axlorpeta: Nieee, wcaleee! Skądże!] Kocham go *_______*
    A Izzy zbladł. Nie wyobrażam sobie zbladniętego Izzy'ego xD Wyglądałby jak... Królewna Śnieżka w męsko-rebelskim wydaniu xD No, może oprócz czerwonych ust xD Zresztą, nigdy jej nie lubiłam -.- Ale o czym ja znowu gadam?! D; Ja to robię nieświadomie, no!

    Ej, wiesz co mi właśnie przed chwilką kuzyn powiedział?! Że Axl był ładniejszy od Rogera O.O
    ...
    ?!
    Z kim ja się zadaję... -.-

    OdpowiedzUsuń
  2. Buuu. A chciałam być pierwsza :( E tam.
    No więc, droga Verounique (której nicku nie potrafię wymówić xD)
    Ten rozdział jest tak cholernie o niczym, że aż urzekający. Wszyscy się szwendają gdzie chcą... Pisałam już, że kocham Duffa w twoim opowiadaniu? Jak nie to piszę teraz :3 Kocham też Axla. Wiesz, to chyba mój ulubiony Gunsik, bo GO ROZUMIEM. Bo wiem, dlaczego jest skurwielem. No i dlatego, że jestem pojebana, ale to już zupełnie co innego... Kocham to! A najbardziej kocham to:

    "(...) i przybliżył twarz do lustra. – Kurwa, ale ja jestem zajebisty. Świat ma szczęście, że istnieję."

    Zasługują na prawdę! Ha.

    To jest tak cholernie ładne i zajebiste, że aż nie wiem co napisać.
    Ej, ja naprawdę nie kumam, dlaczego te komentarze mi zawsze wychodzą takie brzydkie.

    A tak, odpowiadając na twój komentarz. Geniusz? Co? Wtf? I don't understand. Ale fenk ju. Tak cholernie się cieszę, że komentujecie *o*

    Niech moc będzie z tobą xD

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No i właśnie ogarnęłam, że napisałam co do Duffa bardzo podobne słowa co Lizzie. A dopiero teraz przeczytałam jej komentarz O-o

      Usuń
  3. No właśnie po przeczytaniu twojego komentarza przeczytałam. I stwierdziłam, że jest tyle powtórzeń, że chyba umrę. I, że zapowiada się na płytką historyjkę. I, że zbyt mało opisałam i wyszło tak pusto. I, że nadaję się chyba tylko do schiz, jeśli się nadaję xD
    Ale następny rozdział obiecuuuuuję, że będzie lepszy.

    OdpowiedzUsuń
  4. Hahaha no kurdęłę to jest świetne! Transwestyta i Slash hahahahahahahaha ja pierdziele, no to było zdecydowanie najlepsze! A przynajmniej dla mnie. Dziewczyna Izzy'ego też mnie rozwaliła, tak samo jak inteligencja Axla i jest zajebista egzystencja w lustrze, Steven-Troskliwy-Miś, Inteligenty-Ehhm-Brat-Vivi-Zwany-Duffem xD
    To wszystko złożone w całość daje piorunująco piękny efekt :D
    Do tego ten jeden zajebisty wzór, który jest jakiś pojebany i dla mnie niezrozumiały, ale i tak już go pamiętam xD

    Dobra ja czekam na kolejne :D

    OdpowiedzUsuń
  5. Ah, Cieszę się, że jest nowy rozdział, ale przeczytam go najprawdopodobniej jutro :)

    A co do Twojego komentarza. Hmm, no to Carrie, a to wiesz, taka sobie tam dziewczyna, można powiedzieć, że laska, która kręciła się w otoczeniu Gunsów, kiedy to Margi była jeszcze z Izzy'm. W sumie, to taka mało znacząca, wiesz.. aby tak zapchac dziurę czyms i żeby ciągle nie było tak poważnie :D

    A co do Slasha i Lil.. własnie, w życiu różnie bywa. Było tak, że nie mógłby jej zostawiać, tak się wydawało Lil, a naprawdę, to potem się tak już probiło że mógł. I tyle.

    OdpowiedzUsuń
  6. Nienawidzę po prostu, jak mi tak robicie... Bo jest albo ja jestem genialna i wy to dlatego czytacie, albo ja jestem beztalenciem i wy to czytacie, bo nie macie gustu? Nie, tak to nie ma! Ja jestem beztalenciem i nie wiem dlaczego czytacie moje wypociny, nie będę zgłębiać waszej psychiki o.O
    A tak wgl, wpisujesz się do informowanych? Bo byłoby mi strasznie smutno, gdyby okazało się, że ktoś chce, tylko pominął ten fakt, że trza wyrazić chęć jeszcze raz, tym razem w zakładce xD A jak nie, to spoko :)

    OdpowiedzUsuń
  7. MWAHAHAHAHAHAHAHAHAHA zaraz będę spóźniona do szkoy, ale co tam... to jest ważniejsze XD więc tak, wybacz mi, że wczoraj tego nie przeczytaam, ale tak: wchodzę sobie na bloga, patrzę, a tu informacja, że nowy rozdzia u ciebie, no to taki zaciesz odwaliam...iiii komputer zemdla -,-

    Ale teraz już dziaczy i udao mi się przeczytać i teraz już będzie mi cay dzień odwalać XD
    '- Przyślę po ciebie helikopter.
    - Ok – Duff, wyraźnie uspokojony, ułożył się wygodniej. – Będę czekał.' hahahaha, Duff Master! XDD
    Slash z transwestytą... teraz czytam jego autobiografię i wcale bym się nie zdziwila :D
    A fragment z lustrem już wogóle mnie rozjeba i Axl wskoczy na pierwsze miejsce jebaczy mojego mózgu :D (nie wiem czy to brzmi dziwnie, czy są takie sowa i tak dalej, no ale jest ósma rano i tak świetnie ogarniam).
    Nie ma to jak leżeć pod zlewem.
    I ciekawi mnie z czym się Izzy przespal.
    A Steven wydaje się najbardziej ogarnięty ze wszystkich hahahaha, co się dzieje ze światem ?!?!?!

    To tyle.
    Przepraszam za tyle pierdolenia, mam nadzieję, że nie zasnęlś :D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. i kurwa mi nie dziala klawiatura i nie ma niektórych liter wybacz XD

      Usuń
  8. Hej :)

    No dobra, to przeczytałam i teraz się tak zastanawiam, co mam napisać. Jakoś tak ostatnio mam problem z pisaniem komentarzy :( Sama nie wiem z czego to wynika. Może z tego, że ostatnio też mam problem z weną, ale dobra. Bo przecież nie miałam się tu zalić, tylko napisać coś sensownego.

    Tak się zastanawiam, kiedy pojawi się Livi.. bo tak czekam na nią i czekam (dobra, dopiero drugi rozdział, a ja piszę to jakby było już ze 100 rozdziałów) No ale dobra, narazie to jej nie ma. Pijany Duff nie ogrnia, że siostra jest jego siostrą. To naprawdę musiał być nawalony skoro tego nie ogrniał. I jego siostra.. no jakby mnie mój braciszek tak przywitał, to naprawdę by dostał w głowę. Tym bardziej, jakby był młodszy. Taaa, Duffowi napewno by się przydalo takie przypierdolenie w ten jego blond łeb, to może by mu się poprawiło. Chociaż to też jest wątpliwa sprawa, bo mogło by mu się pogorszyć.

    Slash z tranwestystą, Izzy z jakaś wyjątkowo piękną od dupy strony panienką. I hasło "nie mów o tym chłopakom" No dobra.. naprawdę, rodzinka, żyją sobie w tym HH jak w jakiejś komunie i nie daj Boże coś tam wykroczy poza ogólnie nastawione przez resztę standardy. To już mogiła.. hmm, ale tak się zastanawiam na jakim etpaie Slash zaoritnował się, iż Becky, czy jak tam bylo temu osobnikowi to facet przebrany za kobietę. W sumie, to szkoda, że tego nie opisałaś, tylko o tym wspomniałaś, bo tak sobie myslę, że by mogło być zabawnie, haha.

    Axl patrzy w lustro i zastanawia się, gdzie widział tego faceta. Dobra, wszystko rozumiem, ale zeby nie poznawac samego siebie? Chociaż taaaa. Po ciężkiej nocy może sie to zdarzyć.

    I Zgadzam się z Koleżanką powyżej, iż Steven wydaje sie najbardziej ogarnięty.

    Czekam na kolejny rozdział :*
    Pozdrawiam :*

    OdpowiedzUsuń
  9. Jeszcze ja!
    To jest zajebiste. I ja nie wiem: jak tu wchodzę to oczekuję poważnego opowiadania a tu taka zajebistość wysuwa się przed moje oczyska. I się roztapiam.

    Kocham, kocham KOCHAM TO OPOWIADANIE, cholercia.

    Zwłaszcza za ten fragment:


    Duff leniwie podniósł powieki, ale zaraz musiał je powrotem przymknąć, bo słońce raziło go w oczy. Chwila, słońce? Przecież szyby w ich domu nie przepuszczają słońca. Ta myśl zaintrygowała go na tyle, że jednak postanowił sprawdzić gdzie jest. Rozejrzał się wokół. Po chwili powtórzył tę czynność, ale tym razem z otwartymi oczami. Podziałało.
    Był w stanie stwierdzić, że znajduje się na parkingu.
    - Poważnie? Ty wciąż tutaj? – usłyszał nad sobą.
    Z niemałym trudem uniósł głowę i zobaczył osobę, której na pewno nie spodziewał się widzieć. Swoją starszą siostrę.
    - Vivi? – mruknął. – Co ty tu robisz?
    Dziewczyna westchnęła.
    - Nic nie pamiętasz?
    - Hę? Czekaj, czekaj – Duff potrząsnął głową i usiadł, krzyżując nogi. – Powiedziałaś „wciąż”. Że wciąż jestem tutaj. Jesteś może w stanie mi powiedzieć, co ja tu robię? – spytał z nadzieją.
    - Trzeźwiejesz? – zasugerowała. – Chyba że poprzez odpoczynek na świeżym powietrzu rozumiesz wylegiwanie się na parkingu. Co kto lubi.
    - A spierdalaj. Mów lepiej co ty tu robisz.
    - Szukam cię.
    - Voila! – blondyn wycelował w siebie palec. – Znalazłaś. Konkrety, siostra, konkrety. Co robisz w Los Angeles?
    - Przeprowadziłam się – wyjaśniła Vivian, wzruszając ramionami.
    - Przeprowa… Co?! Dlaczego?
    - Strasznie mi miło, że tak się cieszysz.
    - Kurwa, nie chcę cię tutaj – jęknął Duff.
    - Nie, naprawdę, możesz już skończyć z tymi uprzejmościami.
    I tak wiedziała, że nie skończy. Była od niego tylko rok starsza i właściwie całe dzieciństwo spędzili razem. W efekcie mieli świetny kontakt, a co za tym idzie, dogryzali sobie na każdym kroku. To taki sposób na okazywanie miłości, oczywiście.
    - Dobra, mam pomysł – ożywił się Duff. – Zabierzesz mnie gdzieś, gdzie można dostać jedzenie, nakarmisz i wszystko opowiesz. Co ty na to?
    Vivian przewróciła oczami. Dlaczego to zawsze musiało kończyć się tak samo?
    - No to rusz dupę – mruknęła."

    Właśnie przekopiowałam tu cały rozdział .__. xD

    OdpowiedzUsuń
  10. U mnie takie tam informacjo-nie-wiem-co :) Proszę, zajrzyj w wolnej chwili ;D

    +głupie pytanie: Czy ja mam Cię informować? O.o Bo ja wiem, że i tak prawie codziennie gadamy, ale akurat teraz Cię nie ma, to się tak zaczęłam zastanawiać xD

    OdpowiedzUsuń
  11. Uwaga, uwaga, żalę się!
    Jestem podła! Podła i ZŁA! Jakimś okropnym i zabójczym wręcz zrządzeniem tego oprycha zwanego losem ominęłam wszystkie rozdziały u Ciebie (Na szczęście, jest ich mało), ale już to sobie spokojnie nadrobiłam, także przygotuj się na wstrząs w postaci komentarza...

    No! Nie spodziewałam się tego po Tobie, Veronique vel Rudy Ciulu. To... To jest schiza? Rany Julek, w dupę jednorożca, myślałam, że jebniesz rzymski epos, a tu taki chuj!
    Dobra, dobra, koniec z powagą (xD), trzeba się zabrać za aktualny rozdział, w którym:
    a) Mam nieodparte wrażenie, że Duffy został oszukany i helikopter wcale po niego nie przyleci,
    b) Żądam rozwinięcia wątku z transwestytą Becky,
    c) Kto wypuścił bestie z Mordoru, niech się przyzna, bo mi klucze zginęły i znów polecą mi po premii!
    d) Niech Steven umyje te nieprzepuszczające światła okna, bo jak im Perfekcyjna Pani Domu zrobi wjazd na chatę, to jej kurwa białych rękawiczek nie wystarczy,
    e) Cieszę się szczęściem Duffa! Sama ogarnęłam sztuczkę z otwieraniem powiek stosunkowo niedawno i wiesz... łaczę się w bólu czy cośtam...

    Ej, ta Viv jest dziwna! No bo kto normalny nie byłby podjarany jak siarka rodzima wizją nakarmienia dwumetrowego tasiemca z balejażem robionym przez pijanego drogowca odpowiedzialnego za podwójne ciągłe na asfalcie, no kto?! Tylko jakiś niedokochany kretyn bez wyobraźni!
    No ja nie wiem, co się dzieje z tą dzisiejszą młodzieżą, kurwa -.- I jak można nie chcieć lecieć ze mną na trzecie piętro szkoły, żeby stanąć pod ryczącym głośnikiem i słuchać November Rain? ;( Dziwny jest ten świat!

    OdpowiedzUsuń