niedziela, 2 września 2012

Rozdział 1

Ok... Wiem, że to są praktycznie same dialogi. Później starałam się pisać tak, żeby było więcej tekstu, ale tego już mi się nie chciało poprawiać.

Z dedykacją dla Nevermind
Za ten zajebisty nagłówek.
I tło.
Jeszcze raz wielkie dzięki!


- Kochasz mnie? – zapytał Duff.
Dziewczyna spojrzała na niego wyraźnie zaskoczona. Ale w końcu chodzili ze sobą całe dwa tygodnie, więc pytanie było jak najbardziej na miejscu.
- Tak – odpowiedziała po namyśle.
- A jakby zjawił się tu Joe Perry i chciał z tobą być? –drążył.
- Nie miałabym wyjścia – wzruszyła ramionami.
- A co ze mną?
- Hej, mówimy o Perry’m – przypomniała.
- Spierdalaj.
Dziewczyna sprawiała wrażenie, jakby nie do końca rozumiała, co się właśnie stało. Fakt faktem, zbyt inteligentna to ona nie była. Może dlatego stanowiła idealną parę dla Duff’a. Do czasu.
- Czekaj, czy ty właśnie ze mną zerwałeś? – zapytała.
Duff przyjrzał jej się uważnie. Właściwie…
- Oczywiście, że nie – zaprzeczył i pocałował ją.
I tak była szmatą, mógł to wykorzystać zanim stąd wyjdzie i więcej nie wróci.
***
- Kochasz mnie? – zapytał Duff swoją drugą dziewczynę.
No, właściwie teraz to już jedyną. Z nią też był od dwóch tygodni. Zbieg okoliczności.
- Dlaczego pytasz?
- A jakby zjawił się tu Joe Perry i chciał z tobą być? – kontynuował, nie zważając na odpowiedź.
- Kto to jest Joe Perry?
Duff spojrzał na nią ciężko, zastanawiając się, co właściwie w niej widział. Nie musiał przyglądać się jej jakoś specjalnie długo żeby sobie przypomnieć.
- Nikt taki, kotku. Nieważne.
Dla niego już było oczywiste, że ten „związek” nie ma sensu na dłuższą metę. Ona nie musiała jeszcze o tym wiedzieć.
***
- Co jest ze mną nie tak? – zapytał Duff wchodząc do mieszkania, które dzielili w piątkę. Mniejsza jak to wyglądało w praktyce.
- Dobrze, że pytasz – ożywił się Izzy.
Wstał z kanapy i zaczął przeszukiwać kieszenie, a po chwili wyciągnął pogiętą kartkę. Wyprostował ją, mrużąc oczy, co miało ułatwić rozszyfrowanie hieroglifów.
- A więc… Chlejesz za dużo, przez co nie starcza dla innych – tu wskazał siebie. – Poza tym jesteś za wysoki i jak jebniesz nieprzytomny na podłogę to demolujesz pół salonu. Dalej…
- Morda, Stradlin. Ja się pytam poważnie. W czym, na przykład, taki Joe Perry jest lepszy ode mnie?
- Wyjaśnię ci to – odezwał się Slash. – Otóż Joe Perry jest pieprzoną gwiazdą. A ty tępym ciulem z Seattle.
- Wielkie kurwa dzięki za szczerość.
- Widzisz, McKagan, właśnie za to cię kochamy – wtrącił Axl.
- Za co?
- Przebywanie z tobą podnosi nam samoocenę.
- Pierdolcie się wszyscy.
Z kolei na te słowa oburzył się Steven, który chciał być miły i dlatego się nie odzywał, tylko siedział i uśmiechał się do siebie. Oto co narkotyki robią z ludźmi.
- Ej, dlaczego mówisz do mnie tak brzydko? – spytał, patrząc na Duff’a, a raczej w okolicę, gdzie wydawało mu się, że Duff się znajduje. – Ja bym kurde może chciał posłuchać o twoich problemach.
- Serio? – w oczach tego wyższego blondyna zalśniła nadzieja.
- Tak – potwierdził Steven. – Siadaj i opowiedz mi, co cię dręczy. Co sprawia, że nie możesz spać po nocach?
- Eee… Wy, ale to akurat nie jest ważne – Duff przysiadł na oparciu kanapy. – Bo ja bym chciał żeby mnie ktoś kochał.
- Przecież masz dziewczynę – zdziwił się Izzy.
- Już nie.
- Ani jednej?
Duff pokiwał głową.
- Bo one… No w sumie to nie wiem, co one we mnie widziały.
- Nie ty jeden – mruknął Axl.
- Powagi trochę kurwa – nakazał Steven. – On tu cierpi.
- No właśnie. I no, ja bym chciał mieć taką dziewczynę, z którą mógłbym robić coś innego poza pieprzeniem. Na przykład rozmawiać.
- Całkiem go pojebało – skomentował Slash. – Na chuj ci taka?
- Z nami możesz rozmawiać – oznajmił Axl.
- Widzisz? Więc przestań pierdolić.
Przy takich argumentach Duff nie miał oczywiście żadnych szans, więc wziął sobie ruską wódkę i zakończył temat. Po połowie butelki nawet zaczął się uśmiechać i doszedł do wniosku, że te nieogarnięte ćwoki jednak mają rację, a on niepotrzebnie komplikuje sobie życie. Z tą myślą wstał z podłogi i wyszedł znaleźć następną „dziewczynę”.
***
Gdy tylko wyszedł, zadzwonił telefon. Przez chwilę wszyscy tępo wpatrywali się w słuchawkę, jakby zastanawiali się o co chodzi, ale w końcu Slash odebrał, bo miał najbliżej.
- Czego? – warknął uprzejmie.
- Cześć, tu Vivian.
- Kto?
- Siostra Duff’a.
- Aaa… Vivi… Mówiłem ci kiedyś, że masz imię jak dziwka?
- Slash… Dla ciebie każde imię brzmi jak imię dziwki. I tak, mówisz mi o tym za każdym razem kiedy rozmawiamy.
- Mhm… To czego?
- Masz gdzieś tam Mike’a?
- Kogo?
Vivi westchnęła zniecierpliwiona.
- Duff’a…
- Dlaczego powiedziałaś Mike?
- No nie wiem… Bo on się tak nazywa?
- To Duff nie nazywa się Duff?
- Po prostu mi go daj, ok?
- Nawet chętnie, ale go kurwa nie ma.
Po tych słowach Slash rzucił słuchawką, bo nie chciało mu się nic więcej tłumaczyć. I tak się wysilił.
- Wiecie że Duff nie nazywa się Duff?- poinformował. Na wszelki wypadek, gdyby ktoś przed chwilą nie słuchał.
- Dlaczego? – zapytał Izzy z miną filozofa.
- Chuj go tam wie. Ale połowa dowcipów o nim właśnie straciła sens.
- Twoim dowcipom nie zrobi to różnicy. I tak składają się z trzech słów, z czego dwa to „Duff” i „kurwa”.
- No, kurwa! – uśmiech Slash’a wyrażał dumę. Trudno powiedzieć co wyrażały jego oczy, ale może to i lepiej.
- Wystarczy tego myślenia! – oświadczył Axl. – Zbierać dupy, idziemy się schlać!

16 komentarzy:

  1. Ten komentarz został usunięty przez autora.

    OdpowiedzUsuń
  2. Wiesz, to dość niesamowite, że rozdział pojawił się 2 minuty potem, jak zaczęłam przeglądać moje obsesje w poszukiwaniu nowych rozdziałów (dodałam tego bloga u mnie do obsesji, bo już wiem, że muszę go czytać). To nie mógł być przypadek! (ostatnio dla mnie nic nie może być przypadkiem i doszukuję się tam mojego przeznaczenia). Dobra, koniec pierdolenia, a raczej początek pierdolenia, ale tym razem na temat :3
    Biedny Duff! Wiesz, kto byłby dla niego odpowiednią dziewczyną? Ja! Tyle, że ja już jestem jego żoną, to chyba raczej odpada. Ej, przecież Duff też jest gwiazdą... A... Bo wtedy nie był. Głupia bezmózga ja <3. Wyczuwam dużo Duffa. Ale, ale, ale... Jak oni mogą sobie z niego tak żartować (jak na to popatrzeć, to nie żartują, ale sprawiają mu przykrość!)? Ranią jego uczucia! A jak się rani uczucia Duffa to się rani moje uczucia! Ja tu umieram, heloł! (krew wytryska z moich oczu, serce pęka na kawałki, płuca robią buuuuum!). Już polubiłam Slasha (nie żebym wcześniej go nie lubiła, ale teraz dostrzegłam w nic mądrość!). Taki inteligent! Ja jestem głupsza. Nie ma nikogo, kto by mi podniósł samoocenę.
    A nagłówek taaaaaaaaaaaaki piękny, kocham to.
    Przepraszam za brzydki komentarz, ale z rana nie mam weny, a nawet, aby napisać komentarz do takiego świetnego opowiadania wena jest potrzebna. Ludzie, gdzie jest mój mózg?
    Jak miło poczytać o świcie (dla mnie po 11 to jest świt, przed chwilą się obudziłam!) jakąś zajebistą zajebistość. Soł aj łejt na następny.
    Ale jestem beznadziejna :( Idę się powiesić.

    OdpowiedzUsuń
  3. O JEZUS MARIUS. pozwól, że napiszę ten komentarz w punktach, bo jak nie to to będzie pierdolenie pitu pitu bez sensu XD
    1. dziękiję ci śliczniepiękniecudnie za dedykację i pamiętaj, że u mnie masz też zarezerwowaną ;3
    2. ta kartka Izzy'iego mnie rozwaliła, jaki był przygotowany hahaha.
    3. Slash przypomina mi mnie, nie ogarnia, ale jest ironiczny.
    4. biedny Duff, pierwszy raz myśli mózgiem nie kroczem i nikt go nie rozumie to smutne ehhh.
    5. a komentarz Axla na koniec już zupełnie mnie dojebał :D 'starczy tego myślenia!' hahahaha.
    I nie masz za co dziękować z tym nagłówkiem, mówię nic takiego, a mi to sprawia radość, bo jak tu wchodzę mogę na nich popatrzeć i poczochrać XD

    OdpowiedzUsuń
  4. Aaaaa! Jaki ten, no nie... Chciałam rano sprawdzić pocztę z telefonu i patrzę, a się dziad w nocy rozładował, to lecę do ładowarki, a tu... Nie ma! No to latałam po domu jak głupia (czyli wszystko zgodnie z naturą i w ogóle), szukając tej głupiej ładowarki. I nic. DO tej pory nie wiem gdzie jest xD Ale ja nie o tym, bo jak już byłam taka zrezygnowana i padłam na podłogę w swoim pokoju rycząc, że już nigdy się nie dowiem, czy ktoś nie wstawił przypadkiem nowego rozdziału to walnęłam głową w podłogę i wtedy... Mi się przypomniało, że Ty mi kiedyś mówiłaś, że walenie głową w różne rzeczy czasem pomaga. I ja tak leżę, z tym czołem rozpłaszczonym na podłodze i nagle to była ta myśl "Ej... A czy ja przypadkiem nie mogę użyć komputera, żeby sprawdzić pocztę?" I jak jebłam histerycznym śmiechem, to aż moja mama przyszła xD Zmarnowałam pół godziny życia, tylko po to, żeby w końcu wpaść na to, że mam przecież w domu komputer i wcale nie umrę z braku czytania blogów. Jestem geniuszem! xD
    A teraz o rozdziale, bo wiem, że przecież na to czekasz (w końcu to ma być komentarz do rozdziału, a nie pierdolenie o moim geniuszu, ale co tam! xD) :3
    A więc.
    "- Kochasz mnie? – zapytał Duff." - Hahahahaha. Zgadnij co zrobiłam? Znaczy jebłam, to też, ale oprócz tego. "Noooo...!" (Tak, odpowiedziałam na pytanie zadane przez Duffa w opowiadaniu. -.- Dziś może naprawdę nie powinnam w ogóle wstawać z łóżka, bo jeszcze się stanie coś strasznego. Od rana się zachowuję co najmniej jak jakaś naćpana, ale dobra...)
    "- Co jest ze mną nie tak? – zapytał Duff (...)
    - Dobrze, że pytasz – ożywił się Izzy." - hhahahahaahahah xD Kocham tego Izzy'ego, serio. On mi się tu na razie najbardziej podoba! Jest genialny! xD Chociaż Axl też zajebisty xD
    "Z kolei na te słowa oburzył się Steven, który chciał być miły i dlatego się nie odzywał" Hahahahahaha. Ej, ten Steven mi przypomina trochę mnie O.o Znaczy ja nie leżę naćpana po kątach, ale tak poza tym drobnym szczegółem, to gada czasami prawie jak ja... O.O
    A potem to już się śmiałam cały czas, więc nie ma sensu przekopiowywać tekstu xD No kocham po prostu ich teksty ;D
    Tylko króóóótki ten rozdział (co do tego, że same dialogi, to mi to nie przeszkadza, ja tam uwielbiam takie yntelygente rozmowy xD), ale to już trudno. No ja to się w sumie nie mam co czepiać xD Moje dłuższe nie są xD
    I wiem, że ten komentarz jest do dupy bardziej niż inne moje komentarze, ale dzisiaj naprawdę jest jakiś poryty dzień :C Następnym razem będzie ładniej, obiecuję xD

    OdpowiedzUsuń
  5. Co ja mogę na to powiedzieć ? Hmm... Schiza ! :D
    Rozdział jest co prawda krótki i mnie nie usatysfakcjonował swą długością, bo ja bym chciała bardzo więcej, no ale cóż... xD
    Grunt, że są zabawne dialogi ! :D Może i masz rację, że są takie łyse bez opisów, ale na opisy kiedyś przyjdzie pora i się wtedy pojawią :D a dialogi za to są fajne zawsze, bo sprawiają, że na ryjcu pojawia się wielki banan i masz ochotę z radości pół świata rozjebać, więc git :D
    To może ja już skończę mój bezsensowny wywód ? Haha :D
    Informuj mnie o następnym ! ;*

    P.S Kocham Twojego Duffa :D Lovelass jeden :D

    OdpowiedzUsuń
  6. Zapraszam do mnie na nowy rozdział :)

    OdpowiedzUsuń
  7. O Jeżusie! O matko Mariolko! O Oposie!

    Po rzewnym ryczeniu u Szatanu weszłam na Twojego bloga, spodziewając się czegoś poważnego. Po pierwszym zdaniu jebłam a mokrymi od łez policzkami zamoczyłam klawiaturę i teraz "H" działa tylko jak się w klawisz mocno pierdolnie. HHH. Tak na próbę. xD

    Dżizas, ja się jeszcze nie pozbierałam po ataku smutku i rozpaczy, a Ty mi z takim zajebistym rozdziałem wyjeżdżasz! Chuj że krótki, jaki zajebisty! Dialogi. Lubię dialogi, a w Twoim wykonaniu to zwłaszcza <3 Mianuję Cię mistrzynią dialogów. I w ogóle mistrzynią. I dodam Cię do polecanych oczywiście jak tylko skończę ten komentarz, który i tak jest jakiś dziwny xD

    Chciałam ciapnąć Ci tu jakieś najzajebistsze fragmenty, ale zorientowałam się, że cały rozdział musiałabym przepisywać, cholercia xD

    No i informuj, spamuj, zasypuj, bo JA CHCĘ TO CZYTAĆ <3

    OdpowiedzUsuń
  8. O jaa! *.* Przeszłaś Wielki Mur Chiński, Duff'a, Saharę i samą siebie!
    Mam chyba stosowne porównanie. Chwila, moment...
    Ten rozdział był jak każda piosenka AC/DC- niedługi, ale idealny w każdym calu.
    Dziękuję. :D

    OdpowiedzUsuń
  9. Dobra, mam internet, to mogę w końcu przeczytać rozdział, haha! Jeny, ale mnie wkurzają ci od neta. Twierdzą, że wszystko jest ok, a ja nie mam połączenia ze światem. Zanim ruszyli te swoje nędzne tyłki, to minęły trzy dni, ale nadal twierdzili, ze wszystko jest ok. I nic nie było ok... ekhm, czy ja własnie zaczęłam się żalic i piszę nie na temat? Wybacz :D

    Dobra, to wrócę już do świata żywych i napiszę tego komenta. Hmm, w sumie, to mi tak szkoda Duffa. Tak chłopak pragnie miłosci, ale trafia na same idiotki, haha. No cóż, w sumie ta pierwsza, to może i taka głupia nie było, bo jednak powiedziała, że by wybrała Duffa, ale cóż.. no kto ją tam wie. Ta druga, to ja nie wiem skąd się urwała i jakim cudem znalazła się w otoczeniu Duffa (czyli defakto w brudnym świecie rocka) skoro nawet nie wiedziała, kim jest Joe Perry. Hmm, no dobra, pewnie to było jakieś zagubione dziecko we mgle. Haha..

    No ale sam McKagan nie lepszy skoro chodził z dwoma w tym samym czasie. No dobra, on chyba ma jakieś kompleksy względem Perry'ego. Bo dziwne, ze zawsze się o niego pytał, haha. Ale i tak przyjdzie taki czas, ze nawet Perry będzie przy nim wymiękał. Ciepliwosci Duffy. Hmm, no ale sie chłopak troche podłamał. W sumie, to dojazał! Dlaczego? Bo zaczał patrzec na dziewczyne nie tylko, jak na obiekt który można przeruchać. No w końcu zachciało mu sie jakiejs takiej laski z którą by mógł sobie pogadać. No ale jakoś reszta kolegów tego nie rozumie.

    Wydalo mi się tak, ze Duff jest najmądrzejszy z nich wszystkich. Naprawdę. Może to takie złudne wyobrażenie po pierwszym rozdziale, że reszta to jakaś banda idiotów, ale dobra. No i Slash.. no ale mi się to imie też skojarzyło z imieniem dziwki. No ja nie wiem, ale zawsze musza sobie wymyslac własnie jakies takie inne imiona niż swoje i najczesciej są to te same, a potem normalne dziewczyny, które tak się zwią mają problem, haha.

    Koncze ten przedziwny komentarz, który pewnie Cię tak zanudził, że już spisz.
    Pozdrawiam i czekam na kolejny odcinek :*

    Ps: No i oczywiście masz zajebisty nagłowek.

    OdpowiedzUsuń
  10. O kurdee! Świetne to jest! xD Właśnie znalazłam chwilę na przeczytanie tej zajebistości i jestem w szoku, że nie trafiłam tutaj wcześniej! Dziewczyny Duffiastego...pierwszą dało się przeżyć, druga to zwykła dziwka, no bo jak można nie wiedzieć kto to jest JOE PERRY!?!? Po za tym Slash i jego uprzejme zachowanie, m.in. podczas rozmowy przez telefon było genialne :D
    Chcę więcej! <3

    OdpowiedzUsuń
  11. Na http://sympathy-for-a-devil.blogspot.com nowy rozdział Right Next Door to Hell, a w nim jak zawsze Duff dowodzi, że pod prysznicem można być każdym. Zapraszam (proszę przeczytać na końcu rozdziału o tym jaka jestem zUa) i życzę miłego czytania.

    UWAGA!

    Za uszczerbki na zdrowiu psychicznym spowodowanymi czytaniem opowiadania nie odpowiadam!

    OdpowiedzUsuń
  12. Nie rozumiem twojego pesymizmu. To jest świetne. Rozmowy chłopaków między sobą są po prostu genialne. A te rozmowy Duff'a z dziewczynami po prostu boskie. A już najbardziej rozwaliła mnie rozmowa przez telefon. To prawdziwy majstersztyk. Trzymaj tak dalej i nie mogę się doczekać kolejnego rozdziału.

    OdpowiedzUsuń
  13. http://myhistory-gunsnroses.blogspot.com/ - nowy zapraszam ; >

    OdpowiedzUsuń
  14. Uprzejmnie informuję, że na http://sympathy-for-a-devil.blogspot.com pojawił się prolog nowego opowiadania pt. "Coma".
    I proszę przeczytać ogłoszenia duszpasterskie NA KOŃCU notki :3

    OdpowiedzUsuń
  15. Cześć! ;) Założyłam właśnie nowego bloga, może masz ochotę wpaść? Zapraszam do komentowania! http://rocketfuckingqueen.blogspot.com/

    Link do starego bloga: http://welcome-to-the-jungle-motherfucker.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  16. xxlittle-xdiffrent-fckn-gnr.blogspot.com/2012/09/rozdzia-73.html a więc u mnie pojawił się nowy rozdział + info. Zapraszam ;)

    OdpowiedzUsuń