Pyśce, bo każdemu czasem odwala (nawet jeżeli mi trochę częściej niż czasem), ale do tej pory nie ogarnęłam, skąd ci się nagle wzięło to poczucie władzy dzięki posiadaniu Snickersa.
No i Agacie, bo Gouda. A to dopiero początek...
- No cześć
wszystkim! – wrzasnął Duff, otwierając kopniakiem drzwi mieszkania. – Znaczy…
Cześć, Axl. Gdzie wszyscy?
- Nie ma – mruknął
Rudy i przesunął się, robiąc basiście miejsce na kanapie, co ten od razu
wykorzystał. – Zostaliśmy sami.
- No tyle to
zdążyłem zauważyć – blondyn poczuł się urażony, że ktoś znowu zakwestionował
jego inteligencję. Dlaczego każdy miał go za idiotę? Przez kolor włosów?
Wkurzało go takie stereotypowe myślenie. Przecież Steven też był blondynem, a
nikt… Dobra, zły przykład.
- Ale ja mówię o
zespole – wyjaśnił Axl, nie zmieniając tonu. – Guns N’ Roses to od tej pory
tylko ty i ja. Przynajmniej dopóki nie znajdziemy innych frajerów.
- Aha – Duff
pokiwał głową. – A właściwie to dlaczego?
- Czego ty znowu
nie rozumiesz? – wokalista westchnął z irytacją. – Kurwa, otaczają mnie debile.
- Pierdol się,
Rose. Dlaczego odeszli się pytam.
- Nie chcieli
powiedzieć – mruknął szybko Axl, uśmiechając się niewinnie. Za szybko i za
niewinnie.
- Coś jednak
wiesz.
- Ależ skąd.
- Nie rób ze mnie
idioty.
- Nie muszę.
- Powiedz mi
dlaczego odeszli albo… - Duff zastanowił się.
- Albo co?
- Albo ja też
odchodzę!
- A czy ja cię tu
trzymam? – Rudy uniósł brwi.
- Dobra. Dobra,
jak chcesz. W tej chwili wstaję i wychodzę – oświadczył blondyn.
Nie zdążył wykonać
ani jednego ruchu, bo Axl gwałtownie poderwał się z miejsca i stanął w
drzwiach, uniemożliwiając komukolwiek wyjście lub wejście. Uśmiechał się przy
tym jakoś tak dziko. Jak Slash kiedy znalazł Jacka Danielsa, schowanego przez
Izzy’ego, który akurat wcale się nie cieszył, gdy już dokonał tego odkrycia.
- Nigdzie nie
idziesz – poinformował, a Duff mógłby przysiąc, że w jego oczach wyczytał
„Zabiję cię, jeśli choćby drgniesz, bo wolę towarzystwo twoich zwłok, niż
siedzenie tu samemu”. Wzruszyło go to.
- Ok, zostanę.
Wiesz, wystarczyło powiedzieć, że chcesz, żebym został.
- Nie chcę – Axl
obojętnie oparł się o futrynę. – Nie obchodzi mnie, co zrobisz.
- Nie?
- Ani trochę.
Możesz wyjść w każdej chwili – i znowu te oczy, mówiące „Nawet się nie waż”.
Dziwny człowiek był z tego Axl’a. W sumie spoko gość, ale dziwny.
- Jednak zostanę –
zdecydował Duff.
Rudy jeszcze przez
chwilę przyglądał mu się podejrzliwie, jakby spodziewał się, że basista chce
tylko uśpić jego czujność i w odpowiedniej chwili spierdolić. Nic takiego się
nie wydarzyło, więc w końcu, uspokojony, wrócił na kanapę.
- Slash to chuj –
oznajmił.
Krótko, zwięźle i
na temat. A co więcej, Duff nie miał problemów ze zrozumieniem, o czym
wokalista mówi. Miła odmiana.
- Zaczynam mieć
wrażenie, że pomogłeś im w podjęciu decyzji o odejściu – stwierdził.
- Izzy kazał mi go
przeprosić.
Duff zauważył, że
ta rozmowa coraz bardziej przypomina wizytę u terapeuty, niż taką zwykłą,
codzienną wymianę zdań. Chyba nigdy wcześniej nie rozmawiał z Axl’em na takie
poważne tematy i to w dodatku na trzeźwo (!). A jakby tego było mało, to
jeszcze oboje wypowiadali się dość kulturalnie, co już w ogóle potwierdzało
nienormalność zaistniałej sytuacji.
- Domyślam się, że
się nie zgodziłeś?
- No kurwa
oczywiście, że nie! Prędzej zdechnę, niż go przeproszę.
- W to akurat nie
wątpię.
- Mhm… Dobra,
koniec tego pierdolenia. Bo jeszcze sobie pomyślisz, że cię lubię czy coś…
***
- Wiesz, że
trzymanie mnie tutaj wbrew mojej woli jest pogwałceniem mojego prawa do
wolności osobistej? – zagadał Steven.
Vivian spojrzała
na niego ciężko, zastanawiając się jakie jeszcze prawo pogwałci, jeśli
zapierdoli temu debilowi krzesłem w ryj. W końcu jednak doszła do wniosku, że w
tym celu musiałaby najpierw wstać, a potem jeszcze otworzyć celę, nie
wspominając już o targaniu ze sobą wspomnianego mebla. Nie opłacało się.
- Ta pizza to
tutaj? – usłyszała nagle.
Uniosła głowę i
zobaczyła młodego chłopaka w wyjątkowo kretyńskim wdzianku. Miał wory pod
oczami i czuć było od niego alkoholem. Vivian mimochodem pomyślała o Duff’ie.
On też mógł tak skończyć, a zamiast tego… Właściwie dostawca pizzy to nie taki
znowu zły zawód. Mimo wszystko, kierowana litością, rzuciła chłopakowi
dwadzieścia dolarów zanim kazała mu wypierdalać.
Pizza, oczywiście,
zdążyła już wystygnąć. Jak się nad tym zastanowić, to blondynka nie pamiętała,
żeby kiedykolwiek dostarczono jej ciepłą. Przyszło jej do głowy, że mógł to być
przejaw złośliwości ze strony dostawców. Taka rekompensata za nieudane życie zawodowe.
Aż przez chwilę żałowała swojej hojności wobec tej kanalii, ale w końcu
machnęła na to ręką. Rzuciła przelotne spojrzenie Stevenowi.
- Mam pizzę i
uważam się za lepszą od ciebie – oświadczyła.
- Daj kawałek –
poprosił Popcorn.
Vivian posłała mu
spojrzenie Bazyliszka.
- No chyba cię
popierdoliło.
- Ale…
- Zamknij się,
chyba że chcesz życzyć mi smacznego.
Steven nie odezwał
się ani słowem.
***
Zza sterty śmieci
wypełzł dość duży, tłusty karaluch. Przystanął na puszce, jak gdyby oceniając
sytuację, a po chwili leniwie ruszył w stronę drzwi. Axl i Duff, którzy wciąż
siedzieli na kanapie, obserwowali go z uwagą. Albo, mówiąc wprost, byli
cholernie znudzeni.
- Patrz, McKagan,
obiad nam spierdala – mruknął Axl, nie odrywając wzroku od stawonoga.
Blondyn pokiwał
głową, ale żaden z nich nawet nie drgnął, żeby zapobiec zbliżającej się
katastrofie. W końcu stworzenie zniknęło z pola ich widzenia.
- Ej, ja serio
zgłodniałem – poskarżył się Duff.
- Goń go.
Basista
rzeczywiście wstał z kanapy, ale zamiast szukać karalucha (tamtego albo
jakiegoś innego, przecież tamten na pewno nie był jedyny) skierował się w
stronę kuchni.
- Mamy coś w
lodówce? – zapytał, mocnym szarpnięciem otwierając wiekowe urządzenie.
Jego oczom ukazał
się widok o tyle ciekawy, co przykry. Mianowicie na górnej półce spoczywała
samotnie kostka sera, stanowiąca całą zawartość lodówki. Było to ciekawe
zjawisko, gdyż Duff bez problemu rozpoznał w nim Goudę, co świadczyło o tym, że
ser jest świeży. Jednakowóż przykry był fakt, że nigdzie nie kryła się wódka.
No cóż, Gouda musiała wystarczyć.
- Będziemy żarli
ser? – spytał Axl z niedowierzaniem, widząc z czym wraca przyjaciel.
- Nie. Ja będę
żarł ser – poprawił Duff.
- Ze mną się,
skurwielu, nie podzielisz?
- No dobra –
blondyn przełamał kostkę na pół i podał wokaliście, który obejrzał ją
podejrzliwie ze wszystkich stron.
- Zeskrobałeś
futerko?
- Nie widzisz,
kretynie, że jest świeży?
Axl jeszcze raz
uważnie przyjrzał się kostce. Faktycznie wyglądała na świeżą i to właśnie było
podejrzane. Kto miałby kupić ser? I, co ważniejsze, po kiego grzyba? A zresztą,
ciężko się myśli na głodnego, a to żółte dziadostwo wygląda jadalnie…
- Ty wiesz, że to prawie jak normalny posiłek?
– zapytał, gryząc kostkę. – Chociaż czegoś mi tu jakby brakuje – zastanowił
się. – Czy ja wiem… Jakiś ketchup może czy coś. Albo jabłko.
- Żryj, nie
marudź.
- Udław się,
chuju.
Po pierwsze to dzięki za dedykacje...Teraz może coś o rozdziale, więc jak zwykle zarąbisty. Rozwala mnie Axl, chociaż na miejscu Duffa też bym nie opuszczała mieszkania. Do tego jeszcze ten "spierdalający obiad" no i oczywiści kawałek z poczuciem wyższości z powodu pizzy. Już nie mogę doczekać się następnego rozdziału, więc pisz zamiast się obijać.
OdpowiedzUsuńHahaha! Genialny rozdział! Teraz nie mam już żadnych wątpliwości, że piszesz o stokroć razy lepiej ode mnie :D Zresztą nigdy nie myślałam inaczej...ale to już...nevermind
OdpowiedzUsuńW każdym razie. Ekhm, ekhm. Wstęp był, przejdźmy do rzeczy.
Wielbię na kolanach szanowną siostrę Duffa, która to rzekomo nie wykazywała żadnej inicjatywy, aby podzielić się posiłkiem, z biednym, gnijącym w pudle Stevenem! Tak, jestem wielbicielką jej czarnego charakteru hihihi :]
Gwałcenie praw! To też było przezajebiste! No normalnie sama mam ochotę jebnąć takim krzesłem pewnym osobom w ryj, ale nie zastanawiam się wtedy jakie ich prawa pogwałcę :D
Przezajebiście wyszła Ci ta rozmowa Duffa z Axlem, szczególnie to wzruszenie żyrafy i zwiewające żarcie haha "Goń go." no ja pierdziele, mój mózg wyparował!
Na koniec pragnę przypomnieć, że wielbię Cię o Wielka Zajebista Veronique i czekam na kolejne dzieła, które wyjdą spod Twej zacnej, profesjonalnej i genialnej ręki... :D
hahahahahahahahahahhahahahahahahahhahahahahahahahahahahahahahahahahahahahahahhahahahaahahahahah [...] sery rules! w ogóle Axl i Duff wymiatają i najchętniej to wcisnęłabym się między nich na tą fucking kanapę i posiedziała z nimi i nawet bym im karalucha złapała :D a ja nie trawię robali. w ogóle to wytłumacz mi jak można takimi tekstami walić?! ja tak nje umjem i to jest ne fer (NIE SER XD huehuehueheueu ) i tak hmmmm co ja jeszcze chciałabym dodać... postanowiłam zrobić sobie fryzurę na Duffa i ten w ogóle ja zakładam zespół i będę Axl ( no tak, zapomniałam, że nie mam w sobie ani miniminiminiminigrama seksu, ale ciiiiicho) i ten to jest zajebiste.
OdpowiedzUsuńamen.
AXL TO JEDNAK DZIWNY CZŁOWIEK. NO, ALE KURWA SKAPA!
OdpowiedzUsuńVivian jest zUa. I nie, wcale nie używam za często słowa "zUa".
NIE UDŁAWI SIĘ, CHUJU! JAK MOŻESZ MU COŚ TAKIEGO ŻYCZYĆ! TO PODŁE I... zUe. Kurwa, ja od dzisiaj będę codziennie jeść pizzę, żeby uważać się za lepszą od innych (oczywiście nie od ciebie, bo ty tak zajebiaszczo piszesz, że zdycham). Mi też czasem obiad spierdala. Ale tylko wtedy, kiedy bawię się w kanibala.
Ja to w ogóle nie wiedziałam, że Gunsi rozmawiają na trzeźwo, a co dopiero na poważne tematy! Okej, boję się, że z tej dziwność Axl stanie się jeszcze bardziej dziwny i podbierze ode mnie zabawę w kanibala.
Na koniec standardowo wyznanie miłości tobie jako autorce i temu opowiadaniu: KOCHAM!
I chcę więcej!
No a ja wiem po jakiego grzyba ten ser. Po pleśniowego, prawda, haha. Po prostu będą sobie chodować na nim pleśń, a co... tylko nie wiem po co im ten grzyb pleśniowy, ale kto powiedział, że oni są normalni?
OdpowiedzUsuńHmm, no dobra. To Axl strzelił focha na Slasha zniam zespół wyszed z kanałów. Raczej nie jest to dobra sytuacja, bo cóż.. no zalezy, jak długo będzie się na niego fochał, prawda? No Izzy też puscił focha.. Steven siedzi zamkniety i jest zdany na siostrę Duffa. No a McKagan nie ogrnia, co sie takiego dzieje, haha. No tak - Axl to naprawdę dziwny człowiek. Mówi jedno, robi drugie, minką pokazuje trzecie. Nic dziwnego że Blondaś zaczął się w tym wszystkim już gubić.
"Dziwny człowiek był z tego Axl’a. W sumie spoko gość, ale dziwny.". No skąd ja to, kurczę znam?! Moje zacne koleżanki i jeszcze lepsi koledzy też są "spoko" ale jednak dziwni. Baaardzo dziwni. Jedna na przykład uczepiła się ziemniaków i na każde pytanie odpowiada "Ziemniak". Inny kolega na chama podstawia swoją i tak poobijaną facjatę pod mojego glana żeby potem przez tydzień nawijać, jaka to ja zUa i perfidna nie jestem i robię bitwę na glany.
OdpowiedzUsuńUciekający obiad, wredny Axl, Viv wyżywająca się na Stevenie i sfochany Slash - wszystko zajebiste, kocham Cię, kocham. I muszę szybko kończyć bo zaraz przyjdą i mnie zbiją, bo mam na siódmą i już dawno nie powinno mnie tu być xD (Dowalili nam dodatkową matmę. Na SIÓDMĄ! I to pierwsza matma. Tylko się wieszać ;___;)
Wiem, że nic nie komentuję i bardzo cię za to przepraszam. Czytam wszystkie rozdziały jak tylko wstawiasz. bardzo mi się podoba.
OdpowiedzUsuńhttp://myhistory-gunsnroses.blogspot.com/ - nowy
http://myhistory-gunsnroses.blogspot.com/ - ponownie nowy
OdpowiedzUsuńDwie mega ważne informejszyn u mnie :O
OdpowiedzUsuń"Prędzej zdechnę, niż go przeproszę." normalnie mój master ....
OdpowiedzUsuń"- Mhm… Dobra, koniec tego pierdolenia. Bo jeszcze sobie pomyślisz, że cię lubię czy coś…" oraz " - Zamknij się, chyba że chcesz życzyć mi smacznego.
Steven nie odezwał się ani słowem."
Oj ty kochany Rudy Ciulu.... Tekst z życia codziennego :)
A za nasz cudowny ser i jego futerko, za to dziadostwo, które wygląda jadalnie to chyba ci załatwię bilet wstępu do Miodowego Królestwa :)
Nie... Nie wierzę! O.O Ileż można mieć zaległości!? (no dobra, u Michelle mam chyba z 50 rozdziałów zaległych xD) Myślałam, że nadrobienie Twojego bloga zajmie mi max. pół godzinki, a tu się okazuje, że ja Cię naprawdę zaniedbałam ;______; Serio, następnym razem, jak nie skomentuję Ci rozdziału do pół godziny po dodaniu, to przypomnij mi proszę, że jestem tępą dzidą i że mam zapierdalać pisać komentarz, dobrze? ^.^
OdpowiedzUsuń" - Mam pizzę i uważam się za lepszą od ciebie – oświadczyła.
- Daj kawałek – poprosił Popcorn.
Vivian posłała mu spojrzenie Bazyliszka.
- No chyba cię popierdoliło.
- Ale…
- Zamknij się, chyba że chcesz życzyć mi smacznego.
Steven nie odezwał się ani słowem." HAHAHAHAHAHA STEVEN BOGIEM XDD Znaczy nie wiem co ona takiego niby zrobił, ale i tak jest zajebisty xDD
Ticz mi masta *_________* xD
Ej, a tak w ogóle, to gdzie Ty się podziewasz? Wracaj mi natychmiast i pszpiszpisz xD Najlepiej Shuffle It All, ale jakbyś napisała cokolwiek (serio, to może być nawet mój nekrolog (Nie zdziwiłabym się jakbyś chciała mnie zabić xD)!) to i tak bym się cieszyła jak Stevie do... Czegokolwiek? O.o Chciałam napisać jak Stevie do sera, ale czy to nie znaczyłoby, że mam go za głupiego? Zresztą potem mi się przypomniało, że on się śmieje zawsze, ser czy nie ser xD
Matko, co ja dzisiaj wypisuję, takie głupoty... .___.
Zrobiłam Gunsowych i Queenowych pierniczków *_______* xD Najlepszy dowód, że niektórzy to jednak mają coś z głowami i niestety znów chodziło o mnie ;__;
"Gdzie w tej twojej główce się mieści tyle głupoty?!" - Tekst mojego kuzyna ostatnio jak nie zajarzyłam, że 13.12 to był dzień i napisałam, że będę się musiała urwać z lekcji, a on na to, że jak mam lekcje jeszcze o 19? A ja na to, że chyba 13 nie jest o 19 xDD ... Serio, tępa dzida to czasem za mało powiedziane xD
KOCHAM CIĘ <3