niedziela, 28 października 2012

Dark Days - Rozdział 1

Zmobilizowaliście mnie, żebym po dwóch miesiącach przerwy wreszcie skończyła ten rozdział. A więc proszę.
Przy okazji, zachęcam do zerknięcia do zakładek "Dark Days", gdzie znajduje się coś na kształt opisu bohaterów oraz do "Galerii", będącej dziełem znanej z Puchatych Tęczy Agaty.

Znowu Kamili, bo makao. Mam wrażenie, że nigdy nie będziemy w stanie o tym zapomnieć.

Na początku myślałem, że to jakiś pierdolony żart. Takie rzeczy zdarzają się w filmach, no nie? Ale nie w prawdziwym życiu. No dobra, to zbyt naiwne. Jasne, zdarzają się w prawdziwym życiu, ale ludziom, których nie znasz. Czytasz w gazecie o tym, że ktoś popełnił samobójstwo, a zaraz potem wracasz do smarowania kanapek dżemem. Albo słyszysz o kolejnej katastrofie kolejowej, ileś tam ludzi nie żyje, ale to i tak nie ma żadnego wpływu na twoje własne życie. Bo to wszystko dzieje się jak gdyby w innym świecie. Nie dotyczy ciebie, więc niby dlaczego powinieneś się przejmować?
A potem nagle dowiadujesz się, że twoja dziewczyna zaćpała się w klubowym kiblu. I, kurwa, to się dzieje naprawdę. Nie w Nowym Jorku, nie we Francji, nie w Chinach. Tylko w Seattle, kilkaset metrów od twojego domu. Osoba, którą znałeś, z którą rozmawiałeś, chodziłeś do szkoły i grałeś w „makao” na przerwach (przy akompaniamencie tekstów w stylu „Siorbiesz, szmato” czy „Ja pierdolę, dziewczyna mnie dupi”), nie żyje. Osoba, która była dla ciebie całym światem, w jednej chwili po prostu przestała istnieć. Dla mnie to było zbyt absurdalne.
Z tym, że była to prawda, a ja, chcąc nie chcąc, musiałem się z nią pogodzić. Już nigdy nie zobaczę Alice. Nigdy nie usłyszę jej śmiechu, nigdy jej nie pocałuję, nigdy nie powiem jej, jak bardzo mi na niej zależy. Wszędzie to głupie „nigdy”.
I kurde, bardzo dobrze! Bo w tej chwili nienawidziłem tej egoistki jak nikogo przedtem. Zwłaszcza że nie miała żadnego powodu, żeby zrobić to, co zrobiła. Źle jej było na tym pierdolonym świecie? To już ja, będąc najmłodszym z ośmiorga rodzeństwa, wychowując się z niezbyt bogatej rodzinie i nie mając absolutnie żadnej wizji na przyszłość, nie narzekałem, a co dopiero ona? Ona miała wszystko. No ok, nie wszystko. Nie raz opowiadała mi o tym, że jest jej ciężko, że poza mną nie ma na świecie ani jednej bliskiej osoby. No właśnie, poza mną. A ja to kurwa co? Kochałem ją, naprawdę… Albo może tylko mi się wydawało. Ale czy wtedy to by tak bolało?
- Duff?
Szybko przetarłem oczy i podniosłem głowę. No tak, jak się siedzi na pieprzonej huśtawce i nawet nie stara ukrywać, to trzeba się liczyć z tym, że ktoś prędzej czy później cię znajdzie. Padło na Alexis, moją tak jakby przyjaciółkę i dziewczynę mojego najlepszego przyjaciela jednocześnie. Znaczy, jednego z moich najlepszych przyjaciół.
- Żyję – mruknąłem na odczepnego. Jakoś nie miałem ochoty na towarzystwo, głównie dlatego wyszedłem z domu. Tam co chwila ktoś pukał do mojego pokoju, pytając jak się czuję lub proponując mi rozmowę. Albo cokolwiek innego. Wszyscy byli przesadnie mili, co tylko mnie wkurzało. Nie potrzebuję litości. Lexi najwyraźniej nie załapała aluzji.
 - To akurat widzę – stwierdziła. – Choć nie idzie ci najlepiej – ugryzła się w język kilka sekund za późno. – Przepraszam.
No cóż, ona taka właśnie była. Najpierw mówiła, potem myślała. Zazwyczaj się tym nie przejmowałem, traktowałem wszystkie jej słowa z przymrużeniem oka. Ale tym razem wkurzała mnie sama obecność blondynki.
- Idź sobie – warknąłem.
- Nie mogę.
- A to niby czemu? Nikt cię tu nie trzyma.
- Dręczyłyby mnie wyrzuty sumienia.
Wyrzuty sumienia, proszę bardzo! Ależ ze mnie okrutnik…
- Wypierdalaj.
- Mowy nie ma.
Totalnie ignorując mój jawny protest, usiadła na huśtawce obok. Teoretycznie sam mógłbym wstać i sobie pójść, ale nawet mi się nie chciało. Nic mi się nie chciało. To było takie dziwne uczucie, całkowite otępienie i taki żal, którego nie umiem opisać.
Lexi odezwała się dopiero po chwili.
- Chcesz o tym porozmawiać? – spytała cicho.
- Jakbym chciał to chyba bym tu nie przyłaził zupełnie sam, no nie? Ty naprawdę jesteś taka tępa?
- Być może, ale na pewno nie bardziej niż ty – stwierdziła. Powiało chłodem. A ja wkurzyłem się jeszcze bardziej.
- Zajebiście ci dziękuję, że mnie uświadomiłaś. A teraz naprawdę wypierdalaj.
Nie wyglądała jakby zamierzała posłuchać. Wręcz przeciwnie. Wygodniej usadowiła się na huśtawce, ani na moment nie odrywając ode mnie tych swoich niebieskich tęczówek. Przez nią przestanę lubić ten kolor, bo kurde zawsze jak coś jest nie tak jak trzeba, to jej spojrzenie mnie prześladuje. No wiecie, zrobił człowiek coś głupiego – w końcu teraz jest czas, żeby tworzyć wspomnienia, czasem się tego żałuje, czasem nie. W każdym razie, zadowolony z siebie siadam sobie pod klasą czy gdzieś i nagle to spojrzenie. Nawet nie musi się odzywać, po prostu siedzi sobie na końcu korytarza i patrzy. Tak jakby nie mogła zwyczajnie nazwać mnie idiotą. Ten wzrok jest straszny, a na domiar złego nie można go ignorować. Nie da się i tyle.
- Nie rozumiesz, co do ciebie mówię? – spytałem po chwili ciszy.
- Rozumiem. Chcesz, żebym tu z tobą posiedziała, no więc siedzę.
Jedno jedyne pytanie. Skąd kurwa taki wniosek? Chyba niechcący powiedziałem to na głos, bo Alexis odezwała się, nie zastanawiając się zbyt długo nad odpowiedzią. Czyli w sumie jak zwykle.
- Jakbym aż tak bardzo ci przeszkadzała, to już dawno byś sobie stąd poszedł.
- Nie chce mi się.
- Jasne. Możesz mówić, co chcesz, ale ja i tak znam prawdę.
Akurat. A niby jakim sposobem? Ale i tak jej tego nie wytłumaczę, zakładając że w ogóle by mi się chciało próbować. Niech sobie myśli co chce, nie obchodzi mnie to. Chociaż nie przeczę, że byłbym wdzięczny, gdyby łaskawie zechciała przestać mnie wnerwiać i wypierdoliła do Rosji.
Siedzieliśmy jednak w milczeniu na tych huśtawkach jak dwa przerośnięte (no ok, jeden przerośnięty, drugi raczej normalnego wzrostu) blond debile, którymi prawdopodobnie byliśmy. W dodatku nie mogłem się skupić, bo zamiast tego smutku co wcześniej, czułem jedynie rosnącą z każdą sekundą irytację.
- Nic ci nie powiem – poinformowałem w końcu, mając nadzieję, że to ją przekona do powrotu do domu. Czy tam pójścia gdziekolwiek indziej, obojętnie.
Ale nie.
- Wiem – stwierdziła tylko.
- No to po jaką cholerę tu siedzisz?
Naprawdę nic już nie rozumiałem. Założyłem, że spodziewa się, iż prędzej czy później nie wytrzymam i będę chciał wszystko jej opowiedzieć. Nie wiem, niby ludzie czują się po czymś takim lepiej, ale na mnie to nigdy nie działało. Jak mam jakiś problem, to wolę rozwiązać go sam, zwyczajnie zaszyć się gdzieś i mieć trochę czasu tylko dla siebie. A skoro ona o tym wiedziała, no to… Poddaję się.
- Jeśli nie potrafisz tego zrozumieć, to przyjmij, że cię pilnuję – odpowiedziała Alexis.
- Żebym nie strzelił sobie w łeb? – uniosłem brwi. – Spokojnie, nie mam zamiaru. Tak się składa, że mam po co żyć.
- I słusznie.
- Lexi?
- Hmm?
- Ona nie miała?
Dziewczyna westchnęła.
- Czyli jednak chciałbyś o tym pogadać? – upewniła się.
Nie. Jest to ostatnia rzecz, na jaką mam ochotę. I nie ma szans, żebym uwierzył, że tego potrzebuję, albo że to może w czymkolwiek pomóc. Właśnie dlatego do tej pory nie wiem, jak to się stało, że wtedy na tych huśtawkach opowiedziałem Lexi o wszystkim.

13 komentarzy:

  1. Kurde *___* Dziewczyno, Ty serio jesteś genialna...
    Duff i jego uparta przyjaciółka. Dwaj blond idioci. Jeden uparty drugi zirytowany, a ja właśnie takie coś lubię. Nie wiem jak długo mam czekać na kolejny rozdział, ale jak długo to potrwa to mnie rozsadzi.
    Ten wątek z samobójstwem wcale nie jest taki głupi. Ja tam myślałam, że uratują tą dziewczynę Duffa i wszystko będzie cacy, a tu proszę. PAC, JEB i po wszystkim. Ona nie żyje, on się załamuje i jeszcze płacze. Na miejscu blondaska też bym pewnie nie miała ochoty na rozmowę, ale w końcu i tak bym się komuś musiała wygadać.
    No cóż pojebane to życie. A szczególnie fizyka.
    Czekam niecierpliwie. <3

    OdpowiedzUsuń
  2. Ok, już komentuję, bo wczoraj nie miałam na to siły po ostro zakrapianej imprezie, na której Jezus spadł ze ściany, ale mniejsza z tym.

    Nie lubię imienia Alexis, więc będę pisała Lexi, ok? :)
    No to tak... Nie dziwię się Duffowi, że jest taki przytłoczony po utracie Alice. Pewnie ma wyrzuty sumienia, że nie zauważył nic w porę, że nie zareagował, że to wszystko w ogóle się stało i nie mógł nic zrobić. To normalne. Tym bardziej, że Alice była mu bardzo bliska. Szkoda chłopaka, bo przez takie spontaniczne nieprzemyślane zachowanie dziewczyny, teraz tak bardzo cierpi. Ale dobrze, że nie jest sam, dobrze, że Lexi daje mu w kość i nie zostawia go samego. Teraz powinna być blisko niego, żeby zająć mu jakoś czas, co by o tym wszystkim za często nie myślał, bo mu się w główce poprzewraca i jeszcze do Alice dołączy. A tego przecież byśmy nie chcieli.
    Lubię Lexi, bo jest stanowcza i nie ulega, nawet, jeśli Duff jest na nią wściekły, bo chciałby zostać sam. Dziewczyna wie, co robić w tej sytuacji i to się chwali. I żeby tylko go nie zostawiła teraz samemu sobie, bo McKagan, to McKagan, jeszcze mu coś do łba uderzy...
    Też lubię huśtawki i strasznie dużo czasu spędzam na nich z słuchawkami w uszach, rozmyślając o tym i o tamtym, co pewnie wygląda komicznie, po to nie ja, a raczej moje dziecko powinno się huśtać :D No, ale dziecka się jeszcze nie dorobiłam i cieszę się wolnością.

    OdpowiedzUsuń
  3. Jednym z moich ulubionych zajęć ostatnio to jest jednak picie wódki ze współlokatorką codziennie :D Na to się na szczęście nigdy za starym nie jest. I do AA mamy blisko, bo jest w sąsiednim akademiku, także tego... cieszymy się życiem :D
    W dodatku suszymy konopie w czwartkowych numerach metra pod moją szafką nocną :)

    OdpowiedzUsuń
  4. Ja też lubię huśtawki i też bardzo dużo czasu na nich spędzam. Ha, całe zeszłe lato spędziłam z kumpelą na huśtawkach. A muszę też powiedzieć, że na huśtawkach powstaje fabuła wszystkich moich opowiadań, to chyba coś w tych huśtawkach, jest haha.

    Ale dobra, co do fabuły. No to tak jakbym się pod prologiem pomyliłam, bo napisałam, że Alice się nie zaćpa, a się jednak zaćpała. Chociaż obstawiałam tą smutną opcję, ale nie byłam do niej przekonana. No coż, jednak się stało. I taaa, początek bardzo mądry. Tragedie się na świecie dzieją, ale najcześciej przechodzi to obok nas. Wydaje sie, że wszystko dzieje się gdzies daleko. Tak daleko, że tak naprawdę, nie może nas dotknąc. Miałam takie samo odczucie, kiedy to dowiedziałam się, że mój kolega z klasy popełnił samobójstwo. Powiedzieli nam o tym, a my nie moglismy uwierzyc, bo przecież takie rzeczy się nie zdarzają (nam) a jednak się zdarzają. No coż. Eh.

    Szkoda mi Duffa (z restą krąży plotka, iż faktem jest, że jakaś jego dziewczyna się zaćpała) bo stracił bliską sobie osobę. A to tak jeszcze stracił, ze Alice sama odebrała sobie życie. Z tym to chyba jeszcze trudniej się pogodzić, niż np jak dzieje się jakiś wypadek, typu by wpadła pod samochód, albo smiertelna choroba by ją wykonczyła. No McKagan stara sobie jakos poradzić, ale ogólnie, to chyba mu nie idzie za dobrze. Zamknął się w sobie, woli siedzieć sam i ucieka przed światem, to jest raczej normalną rekacja. A ludzi do okoła chca mu jakoś pomóc, chcą aby pogadał, a on nie chce. No niestety ci denerwujący ludzie, to mają rację, bo wtedy najeleopiej się wygadać. Ah, i nie wiem, co tu mogę jeszcze do Duff powiedzieć. Podpisze się pod tym, co napisąła już wscześniej, moja, kochana Paradise City, iż Duff pewnie czuje się też po częsci winny, bo niczego nie zauważył. A może też było tak, że nie chciał niczego widzieć, bo tak po prostu było łatwiej?

    No i Lexi, która w oczach Duffa jest denrewującą blondynka, która tak przypadkiem jest jego przyjaciółką. I widać, że dziewczyna jest uparta, ale własnie, dobrze, że Duff w tej chwili miał przy sobie takiego kogoś. Bo przecież też mogło być tak, iż przyjaciele by się od niego odwrócili. Może tam parę tygodni, po smierci Alice by go tam za bardzo nie obchodziło, że tych przyjaciół nie ma, ale potem to zaczęło by do niego docierać. A Lexi została i uparcie próbowała wycisnąc od Duffa co kolwiek I jej się udało.

    Przepraszam, że dopiero teraz skomentowalam, ale rozumiesz... szkoła. Chyba nie musze tłumaczyć dalej.
    Czekam na kolejny rozdział :)
    Pozdrawiam :*

    OdpowiedzUsuń
  5. Ten komentarz został usunięty przez autora.

    OdpowiedzUsuń
  6. To jest naprawdę niezły kawałek! Muszę ci pogratulować Rudy Ciulu, bo tekst mi sie serio podoba. Wstęp i całe to rozważanie nad sensem wszystkiego jest genialnym wprowadzeniem do dalszej części, gdzie głupia blondi okazuję sie nie być tylko głupią blondi..! I to jest właśnie piękne, że od początku wiadomo,m że Duff z nią w końcu pogda i to czekanie na ten moment jest po prostu piękne!
    Czekam na ciąg dalszy Wodzu xP

    OdpowiedzUsuń
  7. http://zwierzenia-sunset-strip.blogspot.com/ zapraszam na którkie opowiadanko, które jest dodatkiem :)

    OdpowiedzUsuń
  8. Zapraszam do mnie na Halloweenowy rozdział Adlerowskiej Masakry Piłą Mechaniczną 8D
    http://xxlittle-xdiffrent-fckn-gnr.blogspot.com/2012/10/adlerowska-masakra-pia-mechaniczna.html

    OdpowiedzUsuń
  9. OOOOOOOOOOOOOOOOOOOOOOOOOOOOOOOOOOOOOOOOOOOOOOOOOOOOOOOOOOOOOOOOOOOOOOOOOOOOOOOOOOOOOOOOOOOOOOOOOOOOOOOOOOO matko.
    Jezus Marius.
    Przepraszam, że dopiero teraz komentuję, ale postanowiłam, że najpierw ogarnę u siebie nowy rozdział, żeby ogarnąć rozdział u ciebie, no nieważne.
    DZIEWECZKO KOVHANIUTKA.
    TO JEST ZAJEBISTE.
    I ta Lexi jest jak ja. Ktoś mi mówi, żebym się odpierdoliła, a ja i tak zostaję, bo żaden chuj z problemami nie będzie mną pomiatał i prędzej czy później mówią mi co im na wątrobie leży XDD A Duff jest taaaaaki bieedny, że aż chciałabym go przytulić (znaczy chciałabym go przytulić przez cały czas, noce i dnie, o ile by nie wyjebał głową o mój żyrandol) i to takie słodkie, że on się smuci, ja wiem jestem zua, bo powinnam jakoś inaczej zareagować, bo ta Alice to ona taka biedna i tak dalej, ale skoro ona Duffa zostawiła (ależ z niej BICZ JEST) to kij jej w nos.

    U mnie nowy, zmartwychwstałam.
    I CZEEEEKAM NA NOWY.

    OdpowiedzUsuń
  10. http://zwierzenia-sunset-strip.blogspot.com/ zapraszam na rozdział 3 opowiadania Zagubiony Książe :)

    OdpowiedzUsuń
  11. Serdecznie zapraszam na szósty rozdział opowiadania: http://sunsethollywood.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  12. No nie.
    No po prostu, kurwa, no nie!
    Boże, czy Ty to widzisz!?
    Nie dość, że tylko dwanaście komentarzy, to jeszcze w dodatku tylko dwa porządne!
    TUTAJ! O.O
    Możesz wierzyć albo i nie (Ale spróbuj jednak nie uwierzyć, to będzie wpierdol), ale jak dla mnie, tym rozdziałem przeskoczyłaś na taki level (O.o), że gdyby to nie było fan fiction (dajesz, zmieniasz imiona i nazwiska i już xD), to osobiście bym to wzięła i wysłała do wydawnictwa, żeby z tego zrobili książkę, a ja bym wykupiła połowę nakładu (albo i jeszcze mniej, patrząc na moje fundusze xD) i rozdawała ludziom, którzy sami byliby na tyle głupi, żeby jej nie kupić. Bo każdy powinien to przeczytać, bo to takie cudowne *___*
    I nie próbuję się podlizać, bo mam zaległe rozdziały do komentowania, serio! (A miałam taki plan xD xD) Po prostu ten rozdział jest tak ...głęboki? Niezupełnie dobre słowo. Ale taki... No wiesz! Taki prawdziwy, o. Taki, że nawet nie ma wstydu, że się płakało przy tym fragmencie o gazecie i smarowaniu kanapek, chociaż to sam początek rozdziału. I Ty się dziwiłaś, że postawiłam Cię na trzecim miejscu? -.- W sobotę Ci walnę taki pokłon, że potem się nie pozbieram z powrotem do pionu xD
    KOCHAM CIĘ!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No i kurde czemu ten komentarz wyszedł taki krótki?! Miał być dłuższy! :c Dobra, druga część xD Ta Lexi jest taka dziwna. Znaczy... Wydaje się być taką idealną przyjaciółką, nie? :o To musi być pułapka, nie ma idealnych przyjaciół O.O chyba xD W każdym razie coś się zaraz spieprzy moim zdaniem. Zastanawiam się teraz o czym tak w sumie to opowiadanie będzie. xD Albo raczej bardziej zastanawiam się nad tym czy ono będzie... zwykłe. xD W sensie wiesz o co mi chodzi xD Boże, ja mam jakieś problemy dzisiaj żeby się wysłowić normalnie xD
      No, myślę, że jak teraz już skończę, to już będzie w miarę odpowiednia długość xD
      Albo raczej "w miarę odpowiednia na moje możliwości dzisiaj (rozwaliłam sobie na WFie palec i pisze jedną ręką xD xD Jestem mistrzem siatkówki xD)" ale kto by się przejmował xD

      Usuń